Aktualnie trwające ferie zimowe mogły poskutkować poprawą stanu finansowego, w którym obecnie znajduje się sektor turystyczny oraz hotelarski. Co prawda branża turystyczna zmniejszyła poziom swojego zadłużenia o jedną trzecią (34 mln złotych) i wynosi on aktualnie 77 mln złotych, to hotelarska po obniżeniu swojego długu o prawie 50 mln złotych, dalej ma miliard do spłaty.
Ankieta przeprowadzona na początku stycznia bieżącego roku nie zwiastuje jednak dobrych wieści. Podczas jej realizacji odpytano ludzi w sprawie wyjazdów wypoczynkowych, 20% ankietowanych odpowiedziało, że ogranicza swoje plany z powodu wzrostu cen noclegów. Większość zastanawia się, czy gdzieś jechać, czy nie, a pozostali ciągle szukają atrakcyjniejszych cenowo ofert.
Narastająca inflacja wcale w tej kwestii nie pomaga, rosnące koszty prowadzenia działalności przekładają się na wzrosty cen dla klientów, co jak można się domyślić, nie przyciąga potencjalnych konsumentów.
Na dłuższe wyjazdy będzie stać teraz tylko zamożniejsze osoby, co przełoży się na jeszcze mniejszą liczbę zajmowanych obiektów, coraz więcej Polaków rezygnuje z innych swoich planów na rzecz podróży.
Mimo tych pesymistycznych informacji obie branże: Hotelarska i Turystyczna, jak na razie ciągle obniżają poziom swojego zadłużenia, według danych w BIG oraz BIK. W samych tylko hotelach zmniejszono poziom zadłużenia o 106 milionów złotych. Jednak to właśnie hotele są najbardziej zadłużoną częścią branży noclegowej i dalej do spłaty mają łączną kwotę w wysokości 872 milionów złotych. Według badania przeprowadzonego wśród Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego połowa właścicieli hoteli uważa, że wyniki wrócą do poziomu sprzed pandemii, ale dopiero pod koniec przyszłego roku.
Dodano: