Choć w statystykach dotyczących zadłużenia od lat powtarza się ten sam rekordzista – Wałbrzych – to dopiero analiza całych regionów odsłania pełniejszy obraz. Okazuje się, że najsilniejsza koncentracja niespłaconych zobowiązań występuje na Śląsku, który wyraźnie odstaje od reszty kraju pod względem liczby dłużników i skali zaległości. Zupełnie odwrotnie wygląda sytuacja na południowym wschodzie – na Podkarpaciu i w Małopolsce – gdzie mieszkańcy mają najmniej nieuregulowanych zobowiązań i spłacają je najregularniej.
Według danych Krajowego Rejestru Długów, nieopłacone zobowiązania Polaków wynoszą już 42,8 mln zł, a widnieje przy nich niemal 2 mln osób. W statystykach uwzględniono m.in. zaległe raty kredytów, pożyczek, abonamentów, rachunki za media czy zobowiązania czynszowe. Aby wyniki były porównywalne, wartości przeliczono na 1000 mieszkańców każdego powiatu, a dodatkowo dla każdego z nich sprawdzono odsetek dłużników oraz średnią wartość zadłużenia.
W Polsce na koniec I półrocza 2025 r. mieszkało 37,4 mln osób, a administracyjnie kraj podzielony jest na 314 powiatów ziemskich i 66 miast na prawach powiatu. Różnią się one nie tylko wielkością, lecz przede wszystkim strukturą gospodarki, poziomem inwestycji oraz warunkami życia mieszkańców. To wszystko przekłada się na sytuację finansową gospodarstw domowych.
W zestawieniu miast na prawach powiatu najgorzej wypada Wałbrzych, gdzie na 1000 mieszkańców przypada 3,7 mln zł zaległości. Dłużnicy stanowią tam aż 13,7% mieszkańców, a ich przeciętne zobowiązanie to 26,7 tys. zł. Miasto od lat boryka się ze spadkiem liczby ludności i odpływem młodszych, lepiej wykształconych osób. Pozostają natomiast seniorzy oraz osoby o ograniczonych dochodach, co zwiększa ryzyko problemów finansowych.
Tuż za Wałbrzychem znajdują się Siemianowice Śląskie – 2,7 mln zł długu na 1000 mieszkańców i ponad 30 tys. zł średniego zadłużenia. Co istotne, aż pięć śląskich miast – w tym Świętochłowice, Chorzów, Bytom i Zabrze – trafia do grupy najbardziej zadłużonych aglomeracji w Polsce.
Jak zauważa prezes KRD, Adam Łącki, to konsekwencja długotrwałych zmian strukturalnych regionu. Choć płace utrzymują się tam na przyzwoitym poziomie, to jednocześnie koszty życia są wysokie, a procesy depopulacyjne dodatkowo pogarszają sytuację domowych budżetów. W efekcie duża część mieszkańców ma kilka zobowiązań naraz, co zwiększa ryzyko wpadania w spiralę zadłużenia.
W pierwszej dziesiątce wysoko plasują się również m.in. Włocławek, Jelenia Góra, Legnica i Elbląg, gdzie dług na 1000 mieszkańców oscyluje wokół 2 mln zł.
Wśród powiatów ziemskich największe zadłużenie per capita odnotowano w trzech pomorskich: sztumskim, nowodworskim i malborskim. Zaległości przekraczają tam 2 mln zł, a problemy ze spłatą ma 7–8% mieszkańców. W tych regionach kluczową rolę odgrywają branże wrażliwe na sezonowość – turystyka, rolnictwo, przetwórstwo – co przekłada się na nieregularność dochodów.
Eksperci podkreślają, że to właśnie w takich powiatach obserwuje się zjawisko „sezonowego zadłużenia” – zimą i wiosną brakuje środków na bieżące opłaty, co zmusza mieszkańców do zaciągania pożyczek, które następnie trudno spłacić.
W dalszej części listy znajdują się m.in. powiat białogardzki oraz cztery powiaty z Dolnego Śląska – zgorzelecki, wałbrzyski, lwówecki i lubański.
Na przeciwnym końcu rankingu znalazły się miasta, w których niespłacone zobowiązania są najmniejsze. Liderem jest Tarnobrzeg – jedyne miasto na prawach powiatu z zadłużeniem poniżej 700 tys. zł na 1000 mieszkańców. Zaledwie 3,3% mieszkańców widnieje tam w rejestrze dłużników.
Tuż za nim znajdują się Rzeszów oraz Krosno, a dalej: Kielce, Łomża, Białystok, Nowy Sącz, Siedlce, Biała Podlaska i Żory. W każdym z tych miast udział osób z problemami finansowymi nie przekracza 4%.
Jak zauważa Jakub Kostecki z firmy Kaczmarski Inkasso, w tych regionach na zadłużenie wpływają niższe koszty życia oraz konserwatywne podejście do kredytów. Mieszkańcy częściej radzą sobie w obrębie lokalnych sieci rodzinnych i sąsiedzkich, zanim sięgną po pożyczkę. A jeśli już mają zaległości – częściej starają się porozumieć z wierzycielami i spłacać je w ratach.
Podobne tendencje widać wśród powiatów ziemskich. Zdecydowanymi liderami rankingu są powiaty kolbuszowski, ropczycko-sędziszowski, rzeszowski, brzozowski, leżajski i łańcucki. Rekordzista – powiat kolbuszowski – notuje jedynie 298 tys. zł długu na 1000 mieszkańców, a odsetek zadłużonych wynosi tam 1,6%.
Bardzo dobrze wypadają też powiaty z Małopolski: dąbrowski, nowosądecki, limanowski oraz nowotarski. W każdym z nich zadłużenie nie przekracza 430 tys. zł na 1000 mieszkańców.
Eksperci zwracają uwagę na niski poziom aktywności kredytowej w tych regionach – mniejsze zadłużenie to konsekwencja ostrożnego podejścia do finansowania i mocnych więzi społecznych, które sprzyjają solidarności i pomaganiu sobie nawzajem.
Analiza geograficzna pokazuje wyraźnie, że w Polsce nie istnieje jeden model dłużnika. Zaległości powstają z innych powodów na Śląsku, innych na Pomorzu, a jeszcze innych w powiatach południowo-wschodnich. Na zadłużenie wpływają:
Zachodnia i północna część kraju boryka się z wyższą liczbą dłużników i większą średnią wartością zadłużenia. Natomiast Podkarpacie i Małopolska plasują się na krańcowo odmiennym biegunie – tam gospodarstwa domowe są dużo bardziej odporne na popadanie w długi.
Źródło: https://krd.pl/
Dodano: