Segregujemy odpady do pięciu pojemników, ograniczamy plastik jednorazowy i chętniej wybieramy odzież lepszej jakości albo kupujemy ją z drugiej ręki. Idea gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ) coraz silniej przenika do naszych codziennych decyzji konsumenckich. Problem w tym, że zielona transformacja pociąga za sobą wysokie koszty – zarówno dla gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw. Rosną rachunki za gospodarkę odpadami, a firmy muszą przygotować się na wdrożenie systemu kaucyjnego. Tymczasem część z nich już teraz zmaga się z poważnymi kłopotami finansowymi. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy BIK wynika, że na koniec czerwca 2025 r. przeterminowane zobowiązania firm z branży odpadowej (PKD 38) sięgnęły 322,3 mln zł – o 21 proc. więcej niż rok wcześniej. Czy polska gospodarka jest gotowa na GOZ także pod kątem ekonomicznym?
Transformacja w kierunku obiegu zamkniętego w Polsce nabiera tempa, ale wiąże się ze wzrostem kosztów odczuwalnych szczególnie na początku. Przykładem są rosnące opłaty za odbiór odpadów. W Krakowie od sierpnia podstawowa stawka wzrośnie z 27 zł do 35 zł miesięcznie, co oznacza dla czteroosobowej rodziny dodatkowe 384 zł w skali roku. Jesienią ruszy też system kaucyjny – za napoje w butelkach PET, puszkach i butelkach szklanych trzeba będzie zapłacić od 0,50 do 1 zł kaucji. Choć środki te będzie można odzyskać, dla konsumentów to kolejne zamrożone pieniądze w codziennych wydatkach.
Zielona transformacja mocno dotyka także przedsiębiorców – od producentów napojów, przez sieci handlowe, po logistykę. Inwestycje w automaty do zwrotu opakowań, systemy segregacji czy nowe rozwiązania technologiczne oznaczają wielomilionowe wydatki. Najtrudniejszą sytuację mają jednak firmy z sektora gospodarki odpadami, które już dziś balansują na granicy rentowności. Narastające zadłużenie i wyższe koszty działalności spychają je w spiralę zaległych płatności.
Start systemu kaucyjnego 1 października będzie testem dla firm zajmujących się zbieraniem i przetwarzaniem odpadów. Tymczasem ich sytuacja finansowa nie napawa optymizmem. Zaległe długi w branży wynoszą już 322,3 mln zł, o 55,8 mln zł więcej niż rok temu. Największy wzrost odnotowano w przetwarzaniu i unieszkodliwianiu odpadów (PKD 383) – o 30 proc. – oraz w zbieraniu odpadów (PKD 381), gdzie zadłużenie wzrosło o 27 proc. Łącznie aż 1100 firm nie radzi sobie z terminowym regulowaniem zobowiązań, a niesolidnych dłużników jest ponad 8,4 proc. W podsektorze zbierania odpadów wskaźnik ten sięga już 9,3 proc.
– Gospodarka obiegu zamkniętego nie zadziała bez stabilnych finansowo podmiotów – podkreśla dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor. – Dane o narastającym zadłużeniu pokazują, że tempo wdrażania zmian może być wyzwaniem zarówno dla biznesu, jak i dla mieszkańców, którzy de facto finansują cały system.
Źródłem problemów są rosnące koszty energii, pracy i transportu, ale też nowe obowiązki prawne wymagające inwestycji w technologię i infrastrukturę. Branża działa przy tym w warunkach dużej niepewności regulacyjnej, co utrudnia planowanie. Dodatkowym ciosem jest szara strefa – według raportu „Punkt zero. Recykling w Polsce” nawet 30–40 proc. rynku odpadów funkcjonuje poza legalnym systemem. To nie tylko zaniża oficjalne wskaźniki recyklingu, ale też destabilizuje sytuację firm działających zgodnie z prawem.
– Zadłużenie branży odpadowej to efekt zderzenia wielu czynników: rosnących kosztów działalności, braku równej konkurencji i niejasnych regulacji – tłumaczy Paweł Szarkowski, prezes BIG InfoMonitor. – W takich realiach kluczowe staje się nie tylko inwestowanie, ale też ostrożna weryfikacja partnerów biznesowych pod kątem wiarygodności i wypłacalności.
Źródło: https://www.big.pl/
Dodano: