Czasami bywa tak, że już po rozwodzie okazuje się, że drugi małżonek miał długi. Teoretycznie mógł trzymać to w tajemnicy przez cały okres trwania małżeństwa, ale przy wspólności majątkowej byłoby niewykonalne albo przynajmniej bardzo trudne. Jednak tak czy inaczej problem uregulowania zadłużenia pozostaje. Na szczęście w wielu przypadkach nie trzeba odpowiadać za zobowiązania byłego męża lub żony.
Z tego artykułu dowiesz się:
Spis treści
Jednym z ustrojów majątkowych istniejących między małżonkami jest wspólność majątkowa. Według tego, co czytamy w art. 31 §1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego do wspólnego majątku wlicza się to, co zostało nabyte wspólnie lub przez jedno z małżonków już w trakcie trwania małżeństwa. Zatem dług zaciągnięty przed ślubem nie wlicza się do wspólnego majątku.
W przypadku rozwodu sąd zdecyduje o podziału majątku, ale nie będzie rozpatrywał podziału odpowiedzialność za dług zaciągnięty przed ślubem.
Intercyza, czyli rozdzielność majątkowa tym bardziej nie uznaje długów męża albo żony za majątek wspólny - tego bowiem w tym ustroju nie ma. Każdy ma swój majątek, swoje konto i odpowiada za to, co sam na siebie zaciągnął. Podczas rozprawy sądowej rozwodowej nie ma więc mowy o podziale majątku czy rozłożeniu zadłużenia jednego małżonka na nich oboje.
Każdy z byłych małżonków odpowiada indywidualnie za swoje długi zaciągnięte przed ślubem. Sam musi radzić sobie z płatnością rat, a także borykać się z konsekwencjami, jeśli zaprzestanie spłaty. Może być też tak, że jedno z małżonków pomagało drugiemu w spłacie jego indywidualnego długu, ale taka sytuacja byłaby jedynie wynikiem dobrej woli. Trudno jednak spodziewać się, że po rozwodzie były mąż lub żona będą dalej chętni do udzielania takiej pomocy.
Natomiast inaczej mają się sprawy, jeśli macie wspólny dług zaciągnięty jeszcze przed ślubem. Może być bowiem tak, że dwie osoby wezmą kredyt - gotówkowy czy hipoteczny - nie będąc małżeństwem. Banku nie interesuje bowiem stan cywilny współkredytobiorców. Mogliście więc wziąć zobowiązanie i wówczas - zarówno w trakcie trwania małżeństwa jak i po rozwodzie - odpowiedzialność za dług dotyczy Was obojga w takim samym stopniu.
Jeśli nie udało spłacić się kredytu przed rozwodem, to po ustaniu małżeństwa nadal spłacacie raty. W takim układzie warto się dogadać co do dalszej spłaty. Pierwsze rozwiązanie to po prostu dalsze solidarne regulowanie rat - po połowie. Drugie to sprzedaż rzeczy lub nieruchomości nabytej za kredyt i wcześniejsza spłata zobowiązania. Trzecie dotyczy już tylko kredytu hipotecznego i polega na przekazaniu pełnej własności do nieruchomości jednemu z byłych małżonków. Spłaca on drugiego małżonka i może dalej już samodzielnie regulować raty, o ile zgodzi się na to bank.
Nie ma takiej możliwości, by po rozwodzie komornik zajął Twój rachunek bankowy za indywidualne długi byłego współmałżonka. Komornik może wejść Ci na konto tylko w przypadku, kiedy masz swoje własne zadłużenie i nie regulujesz płatności. Inaczej, w przypadku, gdy dalej do spłaty pozostaje Wasze wspólne zadłużenie (o czym pisaliśmy już powyżej) i nie jest ono spłacane na czas.
Na rozmaitych forach internetowych (np. na Facebooku) można przeczytać posty i komentarze użytkowników, którzy stawiają pytanie o możliwość pozwania byłego współmałżonka za swoje długi. Otóż nie ma takiej prawnej możliwości - nie można egzekwować pieniędzy od byłego męża czy żony za swoje własne zadłużenie - i to jeszcze zaciągnięte przed ślubem. Nawet jeśli udasz się do prawnika z pomysłem takiego pozwu, to prawdopodobnie odradzi Ci on składanie wniosku do sądu z powodu braku podstawy prawnej.
Rozwód potrafi zaboleć, także finansowo. W obliczu trudnej sytuacji łatwo wpaść w desperację. Do jednego długu mogą dojść kolejne. Jeśli aktualnie borykasz się z tego typu problemem, to możesz poszukać dostępnych rozwiązań. Jednym z nich jest kredyt konsolidacyjny na wnioskomat.com, który pomoże Ci zamienić wiele rat na jedną. Do tego będzie to rata niższa, wynikająca z dłuższego okresu kredytowania dostosowanego do Twoich możliwości finansowych.
Dodano: