W ciągu ostatnich 2 lat, niemalże wszędzie - w sklepie, na ulicy, u fryzjera, na poczcie czy w pubie - dało się słyszeć narzekania na inflację. Nic w tym dziwnego. Od samych początków kryzysu, który zaczął nam się objawiać jesienią 2021 r. każdy świadomy obywatel zaczął zauważać stopniowy wzrost cen produktów i usług. Choć możemy już jako tako odetchnąć, gdyż inflacja spadła do wartości jednocyfrowej, jednakże wciąż wielu kredytobiorców martwi się o koszty swoich zobowiązań. Prognozy nie wróżą raczej niczego dobrego.
Z tego artykułu dowiesz się:
Spis treści
Według danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny, inflacja we wrześniu 2023 r. wyniosła w Polsce 8,2%. Jest to wynik najniższy od lutego 2022 roku, kiedy to inflacja wyniosła 8,5%. Analizując wynik wrześniowy trzeba koniecznie wspomnieć, że odnotowany spadek wynosi aż 1,9% w porównaniu do sierpnia 2023 r. - z 10,1%. Miesiąc wcześniej, w lipcu inflacja wyniosła 10,8%, natomiast w połowie roku było to 11,5%. Jak widać gołym okiem - z miesiąca na miesiąc mieliśmy wcześniej spadek wynoszący 0,7%.
Inflacja wynosząca 8,2% oznacza, że we wrześniu wskaźnik CPI (cen produktów i usług) wzrósł o tyle samo, to znaczy - ceny zwiększyły się o wartość 8,2%. Jednakże, w porównaniu do sierpnia 2023 roku ceny spadły o wartość 0,4%, o czym mówi wskaźnik cen, wynoszący 99,6 wg GUS. Nie oznacza to jednak, że wszystko, co sprzedawane jest na rynku w każdej branży potaniało.
Biorąc sprawę na tzw. "chłopski rozum" zauważymy, że chociażby ceny podstawowych produktów spożywczych wzrosły. Jak to zatem możliwe? Otóż, gdy przyglądamy się ogólnemu stanowi cen, to musimy brać pod uwagę wypadkową zmian. Przykładowo ceny paliw spadły we wrześniu 2023 roku, co po pierwsze: spowolniło inflację, po drugie: spowodowało, że ogólny wskaźnik cen spadł.
Inflacja to de facto spadek siły nabywczej pieniądza. Oznacza to, że za tę samą wartość pieniężną można na rynku dokonać zakupów skromniejszych niż przed inflacją. Przykładowo, jeśli przed inflacją posiadasz 100 zł za które jesteś w stanie nabyć 100 sztuk pieczywa, to po inflacji za te samo 100 zł kupisz już tylko 95 sztuk pieczywa - gdyż siła nabywcza spadła. Oczywiście, jest to przykład uproszczony, a konkretny spadek siły nabywczej pieniądza jest uzależniony od aktualnego wskaźnika inflacji, jednakże w uproszczeniu taki właśnie mechanizm zachodzi na rynku, gdy inflacja rośnie.
Jednym ze sposobów na radzenie sobie z inflacją jest podwyższanie stóp procentowych. Jako, że inflacja w Polsce wykazała już od samego początku dość duże przyśpieszenie, to Rada Polityki Pieniężnej postanowiła zwiększyć stopy procentowe NBP. Ostatnia taka podwyżka miała miejsce 8 września 2022 r. i wówczas stopa referencyjna wyniosła 6,75%. Co mają do tego kredyty?
Oprocentowanie kredytów jest ustalane przez banki na podstawie wskaźników referencyjnych - obecnie jest to WIBOR i WIRON (WIRON ma stopniowo zdominować kredyty, co już faktycznie się dzieje, jednak póki co na małą skalę). Wartość wskaźnika referencyjnego jest zależna od wysokości stopy referencyjnej NBP - im większa stopa, tym wyższy wskaźnik, im niższa stopa, tym niższy wskaźnik. Jak więc można wywnioskować - wzrost stóp przyczynił się do wzrostu wskaźnika, a zatem oprocentowanie kredytów także wzrosło. Najdotkliwiej odczuli to klienci spłacający kredyt hipoteczny - w niejednym przypadku wzrost raty nastąpił nawet o 100%.
7 września 2023 roku RPP obniżyła stopy procentowe, dzięki czemu stopa referencyjna wyniosła 6%. Natomiast kolejna, najświeższa obniżka, która miała miejsce 5 października spowodowała, że stopa referencyjna wyniosła 5,75%. Pozwoliło to na może nie tak bardzo dużą, ale na pewno odczuwalną obniżkę kosztów kredytu.
Obecne 8,2% inflacji to wciąż dość dużo. Pokazuje to, że wciąż zmagamy się z kryzysem, co dobija się ciężką czkawką przede wszystkim na budżetach domowych. Co jednak doprowadziło do takiego stanu rzeczy? Wśród głównych przyczyn wzrostu inflacji w Polsce można wymienić:
Warto w tym miejscu dodać, że gdyby więcej pieniędzy w dużej skali rynkowej było przeznaczane np. na poczet oszczędności, to wówczas skutkować by to mogło wolniejszym wzrostem inflacji, niż miał miejsce w ciągu ostatnich 2 lat.
Jeżeli inflacja bazowa nie jest zbyt wysoka, to nie ma negatywnego wpływu na gospodarkę. Wręcz przeciwnie - przyczynia się do wzrostu zarobków i płac, wzrostu gospodarczego oraz powoduje, że inwestycje są bardziej opłacalne. Dlatego cel inflacyjny NBP wynosi 2,5%. Jednakże już od bardzo dawna inflacja znacznie przekracza ten pułap. Gdy jest dwucyfrowa, to nazywana jest w żargonie ekonomistów: "galopującą". Wówczas mamy do czynienia z negatywnymi zjawiskami, takimi jak:
Warto wiedzieć, że Państwo może podjąć także inne kroki w walce z inflacją, niż podwyżka stóp procentowych. Może to być np. emisja papierów wartościowych w celu zmniejszenia podaży pieniądza na rynku, czy podwyższenie stopy rezerwy obowiązkowej dla banków - instytucje finansowe więcej wpłacają na poczet stopy, a co za tym idzie spada przyznawalność kredytów.
Eksperci Credit Agricole zakładają, że do grudnia 2023 roku inflacja wyniesie 6,6%. Jednakże Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych podaje, że uczestnicy rynku nie ufają polityce monetarnej NBP oraz nie wierzą w prognozy i zapowiedzi członków RPP. Właściciele firm spodziewają się tego, że podniosą ceny - dotyczy to głównie małych przedsiębiorców. Jeśli nastąpi to jeszcze w 2023 roku, to trudno mówić o dalszym spadku inflacji.
Dodatkowym czynnikiem, który już w 2024 roku może spowodować wzrost cen towarów i usług będzie zwiększenie obowiązkowych składek do ZUS-u dla przedsiębiorców o 12,8%. Oprócz tego, warto powiedzieć, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że w 2024 roku średnia roczna inflacja w Polsce wyniesie 6,4%, co jest bardzo złym wynikiem. Większa inflacja w Unii Europejskiej ma być tylko na Węgrzech. Ponadto prognozy mówią, że cel inflacyjny NBP czyli 2,5% zostanie osiągnięty dopiero... w 2028 roku.
Kredyty będą tańsze, jeśli stopy procentowe znów zostaną obniżone. Trudno jednak spodziewać się obniżek stóp w obliczu bardzo złych prognoz inflacyjnych. Kredytobiorcom pozostaje jedynie mieć nadzieję, że jednak przewidywania się nie sprawdzą.
Dodano: