Cóż może być trudnego w zaciągnięciu kredytu zapytają niektórzy. Mam plany do sfinansowania więc biorę kredyt. Okazuje się, że często będąc klientami popełniamy błędy przy zaciąganiu kredytu gotówkowego, hipotecznego czy konsolidacyjnego. Niestety, często jest też tak, że orientujemy się, co do tego, że popełniliśmy błąd już po wydaniu przez bank pozytywnej decyzji kredytowej i po podpisaniu umowy kredytowej.
Z tego artykułu dowiesz się:
Polak mądry po szkodzie. To stare, polskie przysłowie, które jak się okazuje, niesie sporo prawdy w sytuacji, kiedy klient nie do końca przemyślał ofertę kredytu gotówkowego, kredytu konsolidacyjnego czy kredytu hipotecznego, zanim podpisał umowę lub podjął decyzję o skorzystaniu z danej oferty zbyt pochopnie.
Pierwszym klasycznym błędem klientów kredytowych jest złe oszacowanie potrzebnej kwoty kredytu. Taka sytuacja ma miejsce wtedy, kiedy klient jest pierwotnie zainteresowany wybraną kwotą kredytu, którą chce przeznaczyć na ściśle określony cel, na przykład remont mieszkania. Potrzebuje na ten cel 10 000 złotych, jednak maksymalna oferta jaką może otrzymać wynosi 45 000 złotych. Klient jednak będąc przekonany o tym, że nie potrzebuje więcej środków, decyduje się skorzystać tylko z kwoty wnioskowanej.
Bardzo często jest tak, że w krótkim czasie okazuje się, że ten sam klient potrzebuje jednak dodatkowych środków, ponieważ pojawiła się nieprzewidziana sytuacja. Takich sytuacji może być wiele: do remontu warto dokupić także nowe oświetlenie, dach zaczął przeciekać, piec się popsuł, syn poinformował, że się żeni i trzeba zrobić wesele... i wiele, wiele innych. Niestety pech chce, że takie przypadki wydarzają się dość krótko po właśnie zaciągniętym kredycie. I wówczas może się okazać, że bank w momencie, gdy chcemy „dobrać” kwotę kredytu, nie ma dla nas już oferty lub jest ona niższa niż była wcześniej.
Może mieć miejsce również sytuacja, że w międzyczasie zmniejszyły się nasze dochody, i tak jak na przykład miesiąc temu mogliśmy dostać 45 000 zł tak teraz to jest nie więcej niż 15 000. Warto przemyśleć ten najczęstszy błąd i dokładnie zastanowić się nad ofertą, zanim zdecydujemy się na ostateczną kwotę kredytu.
Również, kiedy bierzemy kredyt hipoteczny - np. na budowę domu - powinniśmy dokładnie przeanalizować, ile pieniędzy tak naprawdę potrzebujemy. Jeśli we wniosku kredytowym podamy za małą kwotę, wówczas, w przypadku wzrostu cen materiałów budowlanych zostaniemy na lodzie. Z drugiej strony zbyt duża kwota kredytu także nie jest zbyt dobrym pomysłem.
WARTO WIEDZIEĆ
W przypadku kredytów hipotecznych musimy pamiętać, że od kwoty będzie zależała ostateczna wysokość wkładu własnego. Wkład własny zazwyczaj wynosi 10-20% całkowitej kwoty kredytu.
Kolejny częsty błąd, podobny do poprzedniego, dotyczy okresu kredytowania. Najczęściej klienci chcą jak najkrócej spłacać kredyt dlatego wybierają najmniejszą możliwą ilość rat. Takie myślenie pokazuje, że klienci w wielu przypadkach, nie biorą pod uwagę ewentualnych przyszłych zdarzeń losowych, które mogą wpłynąć na ich płynność finansową.
Jak wiemy wiele osób pracuje w oparciu o system prowizyjny czyli ma wynagrodzenie podstowe i prowizję od sprzedaży. To samo dotyczy osób pracujących na zasadzie premii od wyników, a przyszły wynik sprzedaży trudo oszacować i zakładać, że co miesiąc minimum będzie taki sam. W momencie ubiegania się o kredyt klienci nie rozpatrują wariantu, że prowizji może zabraknąć, bo sytuacja na rynku nagle ulegnie zmianie. Tymczasem życie pokazuje, że takie sytuacje nie są rzadkością. Co się wtedy dzieje? Klient zostaje pozbawiony części wynagrodzenia, zarabia tylko podstawę, nie wie kiedy sytuacja wróci do normy i będzie znów zarabiał tak jak wcześniej. I gdyby rata wynosiła 300 zł, a nie 550 zł, bo okres kredytowania byłby dłuższy, to byłby w stanie nadal spłacać kredyt nawet przy obniżonych zarobkach.
Przygotowując się do wzięcia kredytu hipotecznego powinniśmy jak najstaranniej przeanalizować kwestię okresu kredytowania. Pamiętajmy, że to zobowiązanie będziemy spłacać przez znaczną część życia. Przykładowo jeśli weźmiemy kredyt na 20 lat, to oczywiście spłacimy go szybciej niż gdybyśmy wzięli go na 30 lat. Poza tym różnica 10 lat to szmat czasu, w trakcie którego upływu nie możemy przewidzieć wszystkiego, a i koszt płaconych odsetek będzie większy.
Trzeci błąd popełniany przez klientów to przekredytowanie. Nasz klient ma już kilka kredytów, ale decyduje się wziąć następny. Do tej pory klient spłacał wszystkie swoje zobowiązania terminowo. To pozwalało mu sądzić, że tak będzie i tym razem. Jednak klient dokładając sobie kolejną ratę, nie przewidział, że to właśnie ta rata przeważy szalę w stronę jego przyszłych problemów z płynnością finansową.
Do tego rat zrobiło się na tyle dużo, że klientowi coraz trudniej jest panować nad spłatą swoich kredytów w odpowiednich terminach. Klient powinien wówczas jak najszybciej rozważyć ofertę kredytu konsolidacyjnego, który pomaga wtedy, kiedy obciążył się kolejnym kredytem hipotecznym czy gotówkowym. Zapobiega ryzyku wpadnięcia w tak zwaną spiralę zadłużenia lub pogorszenia historii naszych dotychczasowych spłat.
Przekredytowanie jest zjawiskiem bardzo niekorzystnym w dobie rosnących stóp procentowych. Gdy stopy procentowe rosną, rośnie również oprocentowanie kredytów tych oprocentowanych zmienną stopą procentową, a w wywołuje to niemałe spustoszenie w domowym budżecie, kiedy z miesiąca na miesiąc raty rosną o kilkadziesiąt procent.
Czwarty błąd, gdy kredyt brany jest pod wpływem impulsu. Kupując nowy samochód, wycieczkę, o której marzyliśmy... Mamy przed oczami już tylko spełnienie naszych marzeń i chcemy jak najszybciej móc się tym cieszyć. Zazwyczaj wtedy decydujemy się na pierwsze lepsze kredytowanie, akceptujemy pierwszą otrzymaną ofertę, nie dopytujemy o inne możliwości, nie sprawdzamy innych opcji i nie weryfikujemy ofert firm konkurencyjnych. I to jest nasz błąd. Działając pod wpływem chwili często wybieramy mniej korzystne rozwiązania. Jak euforia mija i kurz opada dociera do nas, jak wiele przepłaciliśmy.
Spora ekscytacja może nam także towarzyszyć, gdy chcemy otrzymać kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości z rynku pierwotnego. Musimy wówczas pamiętać, aby jak najdokładniej przeczytać każdy zapis, który zawiera nasza umowa przedwstępna. Po takiej analizie może bowiem okazać się, że oferta wcale nie jest tak bardzo korzystna, jak to się wydawało na pierwszy rzut oka.
PAMIĘTAJ!
Zanim cokolwiek podpiszesz zawsze masz możliwość powrotu do oferty, przeczytania dokumentów, weryfikacji, a nawet rezygnacji. Przeprowadzenie ponownej analizy wniosku kredytowego, który wypełniamy pomoże nam w wyeliminowaniu błędów, a także pozwoli nam ponownie zastanowić się nad plusami i minusami oferty.
Piąty błąd to kierowanie się wyłącznie oprocentowaniem kredytu. W polskim społeczeństwie nadal u wielu klientów dominuje przekonanie, że gdy oprocentowanie jest niskie to kredyt jest tańszy. Nic bardziej mylnego. Na koszty kredytu składają się różne pozycje, nie tylko jest to oprocentowanie, ale także prowizja czy ubezpieczenie.
Często reklamy w telewizji, czy w radiu, zachęcają oprocentowaniem zero procent. Pozostałe koszty są ujęte drobnym druczkiem a jest to np. najwyższa prowizja dostępna na rynku i najszerszy pakiet ubezpieczeń jaki istnieje przy kredytach. Okazuje się, że kredyt z zerowym oprocentowaniem może mieć RRSO nawet 54%. Klient widząc kredyt zero procent, nie zwrócił nawet uwagi, że wiele innych ofert, które są z oprocentowaniem nominalnym wyższym, są w rzeczywistości dużo tańsze niż wybrana przez niego oferta.
W tej sytuacji podpowiadamy, że wybierając ofertę, warto policzyć sobie koszty ofert kredytowych według klucza zaprezentowanego w tabeli, a mianowicie przeliczając koszty na cykl dzienny. Najprościej policzyć koszty, niezależnie od wysokości oprocentowania, prowizji czy ubezpieczenia – po prostu wykonując działanie w postaci podzielenia całkowitego kosztu kredytu przez ilość dni trwania kredytu (dla ułatwienia można przyjąć, że miesiąc ma 30 dni). W ten sposób łatwo można zobaczyć, która oferta jest najtańsza.
I ostatni szósty błąd często występujący w praktyce, to brak wiedzy klienta na temat jego praw związanych z kredytem. Ten problem dotyczy sytuacji, kiedy klient nie wie, że może w ciągu 14 dni odstąpić od zawartej umowy, bez żadnych kosztów i uzasadnień. To jest jego prawo. Różne sytuacje mogą spowodować chęć odstąpienia od kredytu, na przykład klient zobaczył, że jest gdzieś dużo lepsza oferta i jednak chce wycofać się z tej, na którą się wcześniej zdecydował. Albo inny przykład kiedy klient wziął kredyt, ale otrzymał niespodziewany zastrzyk gotówki lub po prostu się rozmyślił.
W kontekście kredytu hipotecznego powinniśmy być świadomi również wszystkiego w aspekcie prawnym, co reguluje umowę przedwstępną. Otóż, jeżeli pomiędzy Tobą a deweloperem pojawiło się uzgodnienie o możliwości o odstąpieniu od umowy i znalazło się to w zapisach umowy, to wówczas możesz z niej zrezygnować. Jest to bardzo ważne w nagłych i dramatycznych sytuacjach - np. ciężko zachorujesz albo firma, w której pracujesz splajtuje. Warto wówczas wiedzieć, że podpisanie umowy przedwstępnej nie zawsze musi się wiązać z przymusem wykonania umowy deweloperskiej.
Podsumowując warto dobrze przemyśleć różne, dostępne oferty kredytowe i przenalizować je pod takim kątem jak kwota kredytu a maksymalna oferta, okres kredytowania, całkowity koszt kredytu i poziom RRSO. Dobrym doradcą jest czas i nie podejmowanie decyzji pod wpływem chwili, pamiętając przy tym o prawie klienta do wcześniejszej spłaty kredytu czy odstąpienia od niego.
Na sam koniec podkreślmy, że wnioski kredytowe nigdy nie są ostatecznym dokumentem, który na 100% spowoduje zaciągnięcie zobowiązania. Pamiętajmy, że każdy wniosek możemy ponownie zweryfikować, a nawet jeśli zostanie on zaakceptowany przez bank i otrzymamy kredyt, to zawsze mamy 14 dni na rezygnację.
Dodano: